piątek, 23 sierpnia 2013
EPILOG
Bardzo mi trudno pożegnać się z tym blogiem.
Było to moje malutkie dziecko. Pierwszy poważniejszy blog.
Ale wszystko się kończy. Historia dobiegła końca i trzeba dać jej odejść. Została ze mną jedna osoba, ale po takim długim czasie się nie dziwię. Napisałam tylko epilog.
Ale myślę że wyszedł taki jaki chciałam.
Kocham was :*
Ten i jeszcze jeden blog zostają zamknięte. Dzisiaj oficjalnie kończy się ten blog. Ale jeżeli ktoś z was chce nadal czytać moje opowiadania, zapraszam na moje dwa aktualne blogi. Może któryś wam się spodoba :)
1d-lifeisafight.blogspot.com - blog o dwóch bogatych dziewczynach, które żyją imprezami, alkoholem oraz narkotykami. I poznają chłopców a ich życie zaczyna się zmieniać.
thirst-is-all-i-got.blogspot.com- Fanfiction o 500-letniej wampirzycy bez uczuć pojawiającej się w życiu chłopców z 1D
A jeżeli chcecie popisać ze mną, zapraszam na mojego Twittera :
@Kiicciiaa
lub facebooka
Nati Matejczak
:*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak to sen to sie obudzę, Jak to realia to umrę... Na Co sie zdecydować ?
Nie mogę tak tego zostawić !
Po którejś próbie w końcu się nie obudzę, nie wiem która to będzie, skąd mam wiedzieć czy nie będzie to właśnie ta.
A z drugiej strony, jak żyć w śnie ?
I czy jak to sen to czy kiedyś się obudzę ?
Nie wiem, moja psychika i tak jest zrujnowana. Wszyscy spali co ułatwialo mi podjęcie decyzji. Zdecydowanie muszę spróbować.
Muszę spróbowac się obudzić. Przecież życie w śnie, i tak nie jest życiem. A co jak to stracę, co jak stracę to co zyskałam.
To na co tak ciężko pracowałam. Przyjaciół, Rodzinę. A z drugiej strony, to nie jest to na co pracowałam, to sen, to nie to co zdobyłam.
Ale skoro to sen, to jak długo już śpię ? Kiedy zasnęłam tak na amen, tak że nie mogę się obudzić.
Za dużo pytań, za dużo. W głowie dziewczyny, plątały się same pytania.
Nie wiedziała na ten czas nic.
-A więc skończmy to -Powiedziała sama do siebie.
Udała się na górę, do Nialla. Do swojej miłości. Podeszła do słodko śpiącego Blondyna i pocałowała go delikatnie. Jedna łza spłynęła jej po policzku, bała się że to już nie sen, że już się nie obudzi. Z bólem wyszła z pokoju tak cicho by nie obudzić Horana.
Poszła do sypialni w której spokojnie spała Jasmina, koło niej lekko pochrapujący Zayn. Każdemu podarowała całusa w policzek, gdy chciała wyjść przejechała delikatnie ręką po jej brzuchu.
Wyszła z sypialni i udała się do pokoju obok, czyli pokoju Louisa, przypomniało jej się co zrobiła mu El w jej śnie, wiedziała że naprawdę nigdy by tak nie postąpiła. Pocałowałam go w policzek, po mimo tego że w poprzednim śnie zrobił co zrobił, teraz by to się nie stało. Gładząc mu policzek ruszyła w kierunku drzwi.
Liam także leżał w łóżku, spał głębokim snem. Podeszła do niego i usiadła na skraju łóżka.
-Dobrze że śpisz, nie pozwoliłbyś mi. Jeśli to nie sen, masz prawo uznać mnie po mojej śmierci za nieodpowiedzialną idiotkę.-
Wyszeptała mu do ucha i także pocałowała w policzek.
Ostatni pokój był pokojem Harrego. Weszła i oblała wzrokiem chłopaka wtulonego w poduszkę. Pocałowała go w czoło i przytuliła. Poprawiła mu jednego loczka który spadł mu na twarz i wyszeptała, że przeprasza że tak się żegna. I wyszła.
Wyszła z pokoju i zeszła na dół do kuchni, usiadła na blacie i puściła cicho ''Little Things''. Wsłuchała się w piosenkę. Na końcu cała zalana łzami zeszła z blatu i wyjęła z szuflady nóż. Długi ostry nóż. Zaczęła krzyczeć najgłośniej jak umiała, i schowała go za siebie.
Gdy wszyscy spanikowani staneli dookoła, powiedziała cicho i spokojnie żeby odeszli do tyłu.
- Przepraszam was, jak to nie sen. To mi wybaczcie - Powiedziała i znowu pozwoliła popłynąć łzom.
W tej chwili obejżała wszystkich dokładnie, żeby pamiętać. I najmocniej jak mogła, wbiła sobie nóż w sam środek brzucha. Usłyszała jeszcze tylko desperackie krzyki przyjaciół i straciła świadomość.
To chyba koniec, nie ma tego światła. Nie ma nic. Ciemność.Pustka Ale słyszę swój oddech, bicie serca.
Gdzie jestem ?
Co się dzieje ?
Nie żyję ?
Światło nagle pojawiło się, ale okropne. Było tak jasno że dziewczyna zamknęła oczy i ponownie je otworzyła. Ujrzała nad sobą Vicky. Wołającą że spóźni się na koncert.
Vicky ? Koncert ? Dziewczynie przez głowę przeszło milion myśli. Teraz sie obudziła, na 100 %. Czuje to.
-Gdzie ja jestem ? Vicky gdzie jesteśmy ? Jaki mamy dzień ? Co za koncert ? - Spytała spanikowana dziewczyna.
-Ehm, jaja se robisz ? Amnezie masz ? - Kpiącym tonem zapytała Vicky.
-Po prostu powiedz! - Krzyknęła Katy
-Ehm, no ok. Nie krzycz. A więc jesteś w hotelu w Londynie, koncert 1D, a dzień na który czekałaś kupe czasu, w końcu potem masz z nimi wywiad. - Powiedziała Vicky cholernie zdziwiona zachowaniem przyjaciółki
-Ale przecież my znamy One Direction! Przecież ja jestem z Niallem. Przecież ja się zabiłam.- W panice zaczęła krzyczeć.
-Zabiłaś ? Co jest z tobą Katy? Coś ci się przyśniło? Jakiś koszmar? Uspokój się kochanie. Już po wszystkim - Spokojnie powiedziała Vicky przytulając swoją spanikowaną przyjaciółkę.
-Kochanie musisz się szykować. Ja jestem gotowa. Za godzinę musimy tam być. Weź się w garść, porozmawiamy o tym gdy wrócimy do domu po wywiadzie. - Spokojnie poprosiła Vicky.
Katy pokiwała głową przyznając przyjaciółce rację. Ubrała się w wcześniej przyszykowane ciuchy. Przez kolejne pół godziny robiła się na bustwo. Po mimo jej chwilowo strasznego stanu psychicznego, wyglądała cudownie. Przepięknie.
Wsiadły do taksówki, i pojechały pod halę. Pokazały swoje wejściówki i udały się na swoje miejsca prosto pod sceną. Cały koncert przebiegł bosko. Vicky nie mogła się opanować. Katy po mimo całej sytuacji też bardzo dovrze się bawiła. Miała wrażenie że Niall caly czas patrzy w jej stronę.
Może to przez ten sen. Zaczęło jej odbijać. Ma zwidy.
Gdy w końcu jednak uśmiechnął się do niej Vicky zaczęła się do niej drzeć że Niall Super Sexy Horan się na Katy patrzy. Katy pomachała do niego z uśmiechem na twarzy i w odpowiedzi dostała to samo.
Po zakończonym koncercie udały się na Backstage. Katy cała drżała. Zastanawiała się co zrobi gdy oni jej nie poznają, chociaż dokładnie wiedziała że tak będzie. Jakiś mężczyzna zaprowadził je prosto do garderoby.
- Witajcie, nazywam się Katy. Jestem z gazety "..." i mam przeprowadzić z wami wywiad. - Powiedziała trzymając uśmiech na twarzy.
- Czy my się znamy - Zapytał nagle Niall.
- Może widziałes mnie na koncercie. - Zwiodłam go.
- Nie, skądś indziej. - Powiedział lustrując Katy wzrokiem.
- Przejdźmy do konkretów. - Znieszanym głosem poprosiła.
- Mozesz na minutkę? - Poprosił Niall nie dając spokoju.
Wyszli z pokoju i udali się do jakiegoś obok. Złapał ją w ramiona i mocno przytulił.
- Ja pamiętam Katy. Tak cholernie bałem się że cię nie spotkam nigdy więcej. Miałem ten sen. Błagam powiedz mi że też ci się to śniło. - Błagalnym i zarazem zaaferowanym głosem powiedział Niall.
Popatrzyłam na niego z nadzieją i po chwili wpiłam się w jego usta. Gdy się od siebie oderwaliśmy chłopak oparł brodę o jej ramie i wyszeptał jej do ucha.
" Już na zawsze kochanie. Ale tym razem w prawdziwym życiu, nie w śnie. Już na zawsze. Forever "
THE END....
piątek, 31 maja 2013
Powrót!
A więc witajcie!
Po bardzo długim czasie zdecydowałam się że napiszę jeszcze jeden długiiiiii rozdział oraz prolog bo nie chcę zostawić historii bez końca ;)
Wybaczcie mi że tak długo to trwało ale, hmm w zasadzie nie mam jak się wytłumaczyć bo dla tych którzy lubili tą historię zachowałam się po prostu wrednie. No ale mam nadzieję że jeśli ktoś jeszcze to wogóle to czyta to mi wybaczy.
Jeżeli czekasz i zamierzasz przeczytać zakończenie histori zostaw komentarz ;) Jak pewnie wiecie komentarze pomagają mi w pisaniu. Kocham was wszystkich i jeszce raz ogromnie przepraszam ;*
poniedziałek, 18 lutego 2013
41.Historia lubi się powtarzać...
Strasznie przepraszam za brak postów przez tak długi czas ;(
Na prawdę mam strasznie mało czasu...
No w każdym bądź razie, piszę dalej.
Ale nie wiem jak długo zdołam pociągnąć tego bloga ponieważ prędzej czy później skończą mi się pomysły.
Strasznie się cieszę z ilości obserwatorów i komentarzy.
No i oczywiście otwarć *.* Jesteście cudni !
No ale niestety zaplanowałam koniec bloga na około 40-45 rozdziałów i dopiero wtedy coś się ruszyło. Tak zaplanowałam,i tak rozwinęłam historie,teraz na prawdę nie umiem więcej ciągnąć.
Więc koniec bloga zapowiadam na najbliższe parę rozdziałów.
Pojawi się jeszcze na pewno rozdział 42 oraz 43... Nie wiem czy więcej.
Przepraszam że was zawiodłam. Postaram się za to obmyślić nowe opowiadanie i pisać je tutaj, żebyście mieli co czytać :)
Dziękuję że jesteście ze mną ;*
-To w takim razie zrobimy moją specjalność, naleśniki z bananami,nutellą i dżemem !- Powiedział z waflem na twarzy.
-Utuczysz mnie! - Spróbowałam się uśmiechnąć ale zamiast tego na mojej twarzy pojawił się dziwny grymas
.
Niall podszedł do mnie i ujął moją twarz dłońmi patrząc mi prosto w oczy. Po chwili ciszy się odezwał.
-Katy,błagam. Uśmiechnij się. Nie mogę patrzeć w te twoje załzawione oczy i grymas na pięknej buźce.
Delikatnie musnął swoimi ustami moje. Nie potrafiłam oddać jego pocałunku, przed oczami stawał mi obraz z mojego snu, obraz Nialla całującego ją. Niall czując że nie odwzajemniam jego czynów,skończył i odwrócił się do kuchenki.
-Przepraszam, Niall.. Przepraszam.
Odwrócił się w moją stronę patrząc oczami pełnymi łez.
-To nie twoja wina Katy,przeżyłaś szok. Ale boję się że przez to mnie zostawisz. A tego nie przeżyję. - Powiedział obracając naleśnika.
Zeszłam z blatu i obięłam go od tyłu. Po chwili się obrócił, i teraz to ja tonęłam w jego silnych umięśnionych ramionach.
-No hejka gołąbeczki, Niall,mamy jeszcze lody ? - Jasmina wparowała do kuchni wesoła jak zawsze
.
Niall schylił się do zamrażarki i podał jej kakaowe lody. Uśmiechnęła się i poszła na kanapę w stołowym.
Niall dokończył swoje dzieło a ja zaniosłam je na stół w jadalni.
Po paru minutach wszyscy siedzieliśmy przy stole jedząc śniadanie. Po mimo mojej natury żarłoka nie potrafiłam jeść co niestety nie umknęło uwadze Liama.
Widziałam jak się na mnie patrzył, potwierdziło się to pod koniec śniadania.
-Katy coś się stało ? - Zapytał z troską w głosie.
-Opowiedz im ...- Powiedział Niall.
Poraz drugi opowiedziałam sen ponownie zalewając się łzami.
Niall trzymał rękę na mojim udzie pokazując tym gestem że jet przy mnie.
Wszyscy patrzyli na mnie wielkimi oczami,Zayn trzymał rękę na brzuchu Jas a jej zaś po policzku spływała pojedyńcza łza.
-Mała się rusza ? - Zapytałam po cichu, ledwo opanowując płacz.
-Tak, i to mocno - Odpowiedziała Jas z bladym uśmiechem.
Dokończyliśmy śniadanie i poszliśmy się przygotować do kina zaproponowanego przez Hazzę z okazji przybycia Tay do Londynu.
Po 2 godzinach spotkaliśmy się na dole.
-Gotowi ? - Krzyknął wesoły Hazz.
-Ja nie idę.- Powiedział dziwnie zdenerwowany gapiący się w swojego I Phona Louis.
-Co jest stary ? - Zapytał Zayn klepiąc Louiego po plecach.
-Nie ważne idźcie bezemnie ...
-Mów ! - Odezwał się tym razem Liam.
-Eleanor,ona,ona ze mną zerwała- Powiedział łamiącym się głosem.
-Czemu ? Co się stało?-Krzyknął Niall
-Nie chce dłużej związku na odległość... i ma kogoś innego - Powiedział nie powstrzymując już łez.
Pojedyńcze krople spadały na jego T-Shirt.
Podeszłam do niego i lekko go przytuliłam.
-Teraz pocierpimy razem.- Powiedziałam cicho.
-Ta jasne, tylko ty cierpisz przez jeden jebany sen a ja przez prawdziwe życie. - Odepchnął mnie dość mocno przez co uderzyłam całym ciałem w ścianę.
Wytrzeszczyłam oczy i patrzyła zdezorientowana na odchodzącego po schodach przyjaciela.
Zsunęłam się po ścianie i usiadłam na podłodze.
-Wszystko ok skarbie ? - Zapytał Niall siadając obok mnie.
-Tak
Siedzieliśmy wszyscy na podłodze w ciszy. W tym momencie podłoga była najciekawszym punktem w domu. I w tej chwili przypomniałam sobie co dziś za dzień.
-Wy rozumiecie co ona mu zrobiła ? Zerwała z nim tydzień przed urodzinami ! - Krzyknęłam lekko.
-O cholera urodziny Boo-Beara ! - Krzyknal teraz Niall
-O cholera święta !- Od krzyczał Harry
-Dawajcie zrobimy w tym roku zbiorowe święta u nas w domu !- Zaproponował Liam
Wszyscy się zgodzili i zgodnie stwierdziliśmy że załatwimy to jutro a Louiemu damy parę godzin luzu.
Plan kina rozszedł się po kościach. W ruch weszło kino domowe i film oraz telefon do zamówienia 3 rodzinnych pizz.
Taylor przyjechała po godzinie do nas i również jej musiałam opowiedzieć sen oraz co jest Louisowi. Dochodziła już 18 wiec czas na skype z dziewczynami.
-Hejj ludki czas zadzwonić do Vicki i E.. To znaczy do Vicki...
Wszyscy się zgodzili i zadzwoniliśmy jak zwykle z telewizora dla lepszego efektu.
-Hejjka !!! - Krzyknęła Wesoła jak zawsze Vicky.
-Hej skarbie, wiesz co zaszło z El ? Czemu ?!- Zalałam ja pytaniami.
-Tak słyszałam, Katy, my od tygodnia razem nie mieszkamy. Znalazła sobie fagasa i do niego się przeprowadziła. No i zrezygnowała ze studii. - Powiedziała cicho Vicky.
-O boże , chcesz wrócić ? - Zapytałam szybko.
-Chciałam,ale nie zwalę się wam znowu na łeb. Wracam do domu Katy. - Uśmiechnęła się porozumiewawczo.
-Wracaj do nas Vicky ! Bez gadania ! - Krzyknął Liam
Wszyscy popatrzyliśmy na niego ze zdziwieniem a potem na czerwoną jak burak Vicky.
Umówiliśmy się z Vicky, dała się przekonać. Jutro wraca !
-Ludzie,idę do Louisa - Odezwałam się do wpatrzona w telewizor 7.
Podeszłam pod jego drzwi i po chwili namysłu zapukałam.
-Spieprzać- Krzyknął...
Weszłam i usiadłam na jego łóżku zaraz koło niego. Po chwili wtulił się we mnie i wyszeptał krótkie "przepraszam".
Usiadłam po turecku na przeciwko niego i on zrobił podobnie.
Rozmawialiśmy o niej,pokazywał mi ich zdjęcia. Czasami po policzku spływały mu łzy.
-Dzięki Katy, że ze mną jesteś. - Powiedział całując mnie w policzek.
-Spoko- Odpowiedziałam lekko speszona.
-Mała, pozwolisz mi coś zrobić ? - Uśmiechnął się tajemniczo.
-Zależy co- Uśmiechnęłam się podobnie.
-To- Szybko się przybliżył i wpił w moje usta.
Nie potrafiłam nic zrobić, próbowałam go odepchnąć ale on tylko bezczelnie wepchnął mi język do buzi. Nie umiałam zrobić niczego innego poza oddaniem pocałunku. Całował mnie coraz namiętniej próbując przy tym niezdarnie zdjąć mi koszulkę. Próbowałam się wyrwać ale na marne. Był za silny. Po chwili po mimo oporów i szarpania byłam w samym staniku i spodniach.
I w tej chwili stało się coś czego nigdy nie zapomnę. Do pokoju wszedł Niall, i od razu wybiegł.
Dopiero wtedy udało mi się uwolnić od Louisa .
-Pojebało cię idioto ? Jak mogłeś!!? Nie na widzę cię ! Jak mogłeś mi to zrobić ?! Nie wiele brakowało a byś mnie zgwałcił ! I jeszcze przez ciebie stracę Nialla !! Nigdy więcej mnie nie dotykaj,ani nie odzywaj się do mnie anie nie podchodź ! Nie chce cię znać! Ani widzieć !- Wykrzyczałam mu w między czasie strzelając dwa razy z liścia i wybiegłam do pokoju Nialla.
Gdy tam weszłam od razu powróciły obrazy ze snu. Niall leżał na ziemi z pokrwawionymi rekami. Nie wiem czy żył, sięgnęłam po żyletkę i wyryłam sobie w ręce głębokie szramy, napis brzmiał "Niall".
Nie trwało to długo. Znowu ta ulga ze snu. Znowu nicość. Znowu pustka. Historia lubi się powtarzać...
Znowu tunel a na końcu światło. Niby nie powinnam ale poszłam w jego stronę. I znowu obudziłam się, boże to znowu był sen.
Ja już nie wytrzymam,jak często będę śnić ? Co jest teraz snem ? Ja nadal śpię? Czy już się obudziłam ? Po czym mam to do cholery poznać jak te sny są tak jak by prawdą ?
Wstałam i znowu poszłam do stołowego, puściłam TV , jest 10. W newsach było : "Słynna szkoła Harvard University stanęła dzisiaj w płomieniach."
Zamarłam.
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Vicky,potem do Eleanor. Nie odebrały.
Przełączyłam kanał i trafiłam na wiadomości w którch wymieniano imiona zaginionych oraz ofiar śmiertelnych. Słuchałam uważnie, Elka została wymieniona w zaginionych... Czekałam aż reporterka skończy wymienianie ofiar żeby się uspokoić. Na końcu listy została wymieniona Vicky... Zalałam się łzami i pobiegłam na górę... A może to też sen ? Co zrobić żeby się obudzić ? Znowu się pociąć ?
Nie wiem... Nic już nie wiem.....
środa, 23 stycznia 2013
40.Po co żyć skoro wszyscy kiedyś umierają..?
Hellow ;)
No to zmiana planów ;*
Nie kończę jeszcze bloga.
Cieszycie się ? ^.^
Dla lepszego efektu polecam posłuchać sobie do rozdziału tego
I wyłączyć na ten czas play-listę u góry
------------------------------
Świat miał się skończyć nie długo.
Nie dla ludzkości lecz dla mnie..
Po co żyć skoro wszyscy kiedyś umierają..?
Mam za słabą psychikę...
Nie wiem czy wytrzymam,nie wiem czy nie pójdę w jej ślady. Jedyne co mnie powstrzymuje to myśl o Vicky i Niallu.
Dobija mnie brak Jasminy,brak jej kłótni o żarcie z Niallem,brakuje mi jaj brzuszka w którym ruszało się małe życie.
Siedzimy w szpitalu,tak w szpitalu. Zayn się naćpał i leży w śpiączce.
Niall wyszedł 4 godziny temu ze szpitala.
Nie wiem gdzie jest.
Ale w tej chwili nie mam do tego głowy.
3 tragedie... To nie dla mnie. Naprawdę już nie mogę. Głowa mi pęka.
Weszłam na telefonie na stronę plotkarską gdzie huczało od informacji.
Najnowsza dotyczyła Nialla.
Serce stanęło mi na myśl że coś mu się stało.
Nie,ja nie wierzę. Zdjęcie Nialla z jakąś wysoką dziewczyną obściskujących się.
Zdjęcie z dzisiaj co potwierdzał jego ubiór.
Łzy pociekły po moich policzkach,ale bardziej niż śmierć Jasmin nic nie mogło boleć.
Pokazałam telefon chłopcom którzy nie mieli pojęcia jak zareagować
.
Wyszłam z sali i skierowałam się do wyjścia.
Chłopcy coś za mną krzyczeli,nie doczekali się odpowiedzi.
Dostałam smsa od Liama
-Nie zrób nic głupiego -
Przyjechałam do domu i weszłam na górę. Usiadłam w wannie i puściłam wodę.
Zanim zrobiłam to o czym marzyłam od kiedy Jasmina się powiesiła napisałam Smsa do każdego z chłopców,Vicky i Eleanor no i do Tay.:
-Przykro mi ,nie mogę już dłużej... Kocham was xx -
Wzięłam żyletkę to ręki i przyłożyłam sobie do żył.
Myśl która cały czas mną przemawiała : "Lepiej się zabić,niż cierpieć całe życie."
Parę ruchów które miały zakończyć co przeżyłam. Parę ruchów które kończyły wszystko. Cały ból,depresję ale i miłość.
Leżę teraz z podciętymi żyłami w zimnej wodzie , i życie ucieka mi przed oczami. Już wiem jak to wygląda,wszystkie wspomnienia,dobre i złe przelatują ci przed oczami. Czujesz się wolnym. Stajesz się niczym.
Jednoczysz z powietrzem,ulatniasz.
Twoje myśli przestają wirować w twojej głowie i jest pustka. Cisza i spokój,ukojenie. Życie się kończy a z nim wszystko inne. Nie ma nic. Tylko pustka. Ale ona pomaga,pomaga zapomnieć o wszystkim....
I w tej chwili nie wiedziałam co się stało. Zobaczyłam światło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla leżącego i uśmiechającego się lekko przez sen.
Stanęłam na równe nogi i pobiegłam do pokoju Zayna i Jas. Leżą ! Leżą i śpią spokojnie. Boże to był tylko sen... Wszystko sen.
Najgorszy jaki w życiu miałam.
Dalej w szoku zeszłam na dół i usiadłam na kanapie która kojarzyła mi się tylko ze snem. Puściłam telewizor i zasnęłam przykryta kocem.
Obudziłam się ponownie o 9 wszyscy nadal spali.
Wstałam i skierowałam się do jadalni.
W jadalni był kominek przed którym usiadłam. Siedziałam przed palącym się kominkiem i starałam się
dojść do siebie po moim tragicznym śnie...
Teraz wiem że nie wyobrażam sobie życia bez nich wszystkich. Jak by coś takiego miało miejsce nie wiem czy nie postąpiła bym tak jak we śnie.
Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku na samą myśl. Cały czas mam wrażenie ze znajduję się w tym śnie. Był taki realny. Za bardzo.
Przypomniałam sobie o pierwszej ofierze mojego snu. Zerwałam się na równe nogi u pobiegłam na górę. Zdyszana wbiegłam do pokoju Zayna i Jas po czym dotknęłam delikatnie jej brzucha czekając na chociaż delikatny ruch. Gdy poczułam kopnięcie kamień spadł mi z serca.
Poszłam do siebie i usiadłam na łóżku patrząc na Nialla.
Zastanawiam się czy był by w stanie mnie zdradzić.
Odwróciłam się w stronę okna, i w tej chwili poczułam jak Niall pociągnął mnie w pasie. Leżałam koło niego i obserwowałam go nadal pełnymi strachu oczami.
-Krzyczałaś przez sen skarbie- Powiedział całując mnie delikatnie.
-Miałam straszny sen - Odpowiedziałam wzdychając na samą myśl o nim.
-Opowiesz mi ? - Zapytał widząc przerażenie w moich oczach.
-Tak...-Odpowiedziałam i zaczęłam opowiadać mu mój sen.
Jego mina była coraz smutniejsza.
Gdy skończyłam byłam cała zapłakana. Niall przytulił mnie bez słowa i poczułam pojedyńczą łzę na mojej boxerce. Odsunął mnie na długość ramion i zapytał :
-Wiesz że chodź by nie wiem co bym cię nie zostawił,tak ? - Patrzył mi prosto w oczy,jego oczy były zaszklone. Moje całe zapłakane.
-Niall,ufam ci ale muszę dojść do siebie po tym śnie. Na tą chwilę nadal nim żyję.- Odpowiedziałam spuszczając wzrok.
Obiął moją głowę rękoma i znowu podniusł na tyle że patrzyłam prosto w jego oczy.
-KO-CHAM-CIĘ nigdy bym ci tego nie zrobił,przysięgam. -Powiedział po czym delikatnie mnie pocałował.
-Musisz się obudzić,musisz. Chodź zrobimy śniadanie. - Dodał.
Zeszliśmy na dół za rękę i poszliśmy do kuchni.
Niall podniósł mnie i posadził na blacie.
-No to co robimy do jedzenia?- Zapytał siadając obok mnie.
-Nie wiem,coś tak dobrego że o wszystkim zapomnę - Uśmiechnęłam się i powiedziałam.....
Info ;)
Hellow *.*
Jestem strasznie strasznie boże nie wiem co powiedzieć . Tak szybko nazbierało się te parę komentarzy . Dla niektórych to nic , dla mnie wiele.
No to tak, jeżeli zależy wam na tym żebym dalej pisała spróbuję ;*
Nie zakończę bloga w tych rozdziałach.
Ale robię to tylko dla was ! I naprawdę potrzebuję motywacji.
Więc jak by ktoś mógł w jakiś sposób pomóc mi wypromować bloga była bym ogromnie wdzięczna, nie ważne jak, zamieszczenie na blogu, rozpromowanie na Twitterze . Cokolwiek. Wszystko się przyda ;*
Dziękuję ci Pati na prawdę ! Za polecenie bloga i za komentarze które znaczą dla mnie wszystko.
Oczywiście dziękuję też tobie Klaudia ;* Jesteś że mną już bardzo długo i zawsze komentujesz , jesteś moim oparciem ;*
Wielkie Dzięki ;*
Jeszcze dziś pojawi się ankieta ! Głosujcie !!
Mój TT : @Kiicciiaa
wtorek, 22 stycznia 2013
39. Nie możliwe że ten dzień może być gorszy niż godzinę temu...
Dedyk dla autorek 2 komentarzy pod ostatnim postem :P
Ale nie wierze że aż tak spadła liczba komentarzy.
pati012 cieszę się że spodobał ci się mój blog ale
niedługo koniec mojej przygody z tym blogiem ;)
Będzie mi go brak ale wszystko się kiedyś kończy.
Pojawi się jeszcze 40 i 41 rozdział oraz Epilog.
;*
Zapraszam na mojego drugiego bloga który dopiero się zaczyna.
1d-lifeisafight.blogspot.com
------------------------------------------------------------------------------------
*Miesiąc później*
-Zayn cholera pośpiesz się ! - Krzyknęła Jasmina stojąca przy drzwiach.
-A czy przyszła chrzestna chce zobaczyć bobasa na monitorku ?- Zapytała się mnie energicznie.
-Pewnie ! - Odpowiedziałam i już stałam przy niej.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do ginekologa prowadzącego jej ciążę. Na ogół wesoła i żartobliwa pani doktor.
Weszliśmy do gabinetu,ja i Zayn usiedliśmy na krzesłach a Jasmina położyła się na stole do usg.
Lekarka posmarował jej brzuch żelem i zaczęła usg .
Uśmiechniętej lekarce w trakcie rozmowy zabrakło mowy i zrzedła mina.
Poszła po ręczniki papierowe, którymi potem delikatnie wytarła brzuch Jasminy.
-Co się dzieje ? -Zapytał Malik z troską w głosie.
-To będzie dla państwa szok ale, dziewczynka nie żyje. Udusiła się pępowiną. Bardzo mi przykro.Musi pani urodzić,chyba że chce pani dokonać zabiegu,to może jednak uniemożliwić ciążę w przyszłości. - Powiedziała lekarka z zaszklonymi oczyma.
-Nie ! Nie to nie możliwe ! Jeszcze wczoraj kopała ! - Powiedziała Jas a po jej policzkach popłynęły łzy.
Zayn podszedł do niej i obiął ja ramieniem.
-Ja chcę żeby żyła ! Niech pani ją uratuje ! Ona musi żyć - Krzyczała depresyjnie Jasmina.
-Bardzo mi przykro - Powiedziała lekarka.
Nie wiedziałam co robić, łzy ciekły mi po policzkach niczym potok. To nie mogło się dziać naprawdę.
-Chcę zabieg,i to jak najszybciej -Powiedziała Jasmina.
-Ale Jasmino istnieje możliwość problemu z przyszłą ciążą - Powiedziała ginekolog.
-Nie obchodzi mnie to, do widzenia - Jasmina wyszła a lekarka dała nam zapis na zabieg.
Podziękowaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.
Przed budynkiem czekały media. Zayn osłonił Jas ramieniem i poszli w stronę Auta,ja nadal w łzach poszłam za nimi.
Wszyscy strasznie przywiązali się do dziewczynki po mimo że nawet nie wyszła na świat.
Strasznie to przeżyją , ale najbardziej boję się o Jas i Zayna.
Wsiadłam do auta a Jasmina się we mnie wtuliła nadal płacząc histerycznie.
Malik był nie obecny,miał zaszklone oczy z widoczną pustką w środku.
Zajechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z auta. Jak weszliśmy do domu Jasmina pobiegła na górę a Zayn z obawy o nią poszedł za nią.
Usiadłam na kanapie,zwinęłam się i zaczęłam płakać.
Cała czwórka podleciała do mnie i zaczęła wypytywać co się stało. Po 10 minutach,jak już się uspokoiłam w miarę możliwości odpowiedziałam na pytanie.
-Jasmina straciła dziecko...- Powiedziałam trzęsącym się głosem i znowu rozpłakałam . Cała czwórka mnie przytulała ze łzami w oczach.
Zayn zszedł na dół i usiadł koło mnie,wtuliłam się w niego i wtedy Zayn rozpłakał się.
Pierwszy raz tego dnia z jego pięknych oczu pociekły łzy.
Popatrzyłam na mojego chłopaka który kiwnął do mnie na znak że nie jest zazdrosny.
Moje uczucia szalały,dziecko które mogło żyć. Zmarło w sumie bez powodu. Bolało mnie serce na samą myśl co musi czuć Jasmina no i Zayn.
W domu panowała cisza jak nigdy. Wszyscy byli pełni współczucia.
Czułam się strasznie, jak i chyba każdy. Najgorszy dzień w naszym życiu.
-Mam zadzwonić po Paula ? - Zapytał Louis.
-Zadzwoń-Odpowiedział Zayn.
Po 10 minhtach siedzenia,Paul był zaalarmowany i miał za chwilkę być.
-Idę do Jasminy- Powiedziałam po czym wstałam i poszłam schodami na górę
.
Chwilę stałam pod drzwiami zanim odważyłam się wejść.
To co zobaczyłam było nie do opisania. Serce mi pękło i wpadłam w histerię. Zaczęłam krzyczeć i płakać podbiegłam do Jasminy i przecięłam nożyczkami sznur na którym wisiałam.
Jasmina bezwładnie spadła mi na kolana. Była blada i zimna. Przytuliłam ją i zaczęłam się kołysać. Zayn przybiegł i odepchnął mnie.
Liam zadzwonił na pogotowie.
Wszystko było jak film,jak horror.
Nie mogłam uwierzyć,płakałam i łamałam się w środku coraz bardziej. Przed oczami przeleciały mi wszystkie rzeczy które razem robiłyśmy.
Te gorsze i te lepsze chwile razem. Jasmina , mogę śmiało nazwać ją przyjaciółką.
Szlochałam coraz głośniej umierając od środka.
Niall tulił mnie i próbował uspokoić.
Liam przytulał spanikowanego Harrego.
Louis pomagał Zaynowi który reanimował ją bez skutku.
Pogotowie przyjechało i wbiegło ze sprzętem na górę.
Przez 2 minuty próbowali przywrócić akcję serca. Po nie udanych próbach stwierdzili zgon.
Gdy to usłyszałam myślałam że świat mi się wali. To nie możliwe. Nie możliwe że ten dzień może być gorszy niż godzinę temu...
czwartek, 17 stycznia 2013
38. Boże ty masz 40,5 ° stopni gorączki !
Szczerze to zawiodła mnie ilość komentarzy pod ostatnim postem :'(
No ale trudno nie przestane pisać...
No to zapraszam na nowy rozdział. Mam nadzieję że się spodoba ;)
Buziakii <3
Aha, jaszcze raz zapraszam na mojego drugiego bloga : 1d-lifeisafight.blogspot.com <3
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 2 nad ranem a ja nie mogę spać.
Z pokoju Harrego dochodzą dźwięki które pomagają kroplom deszczu walącym o parapet utrudnić mi sen. Chyba zaraz zwymiotuję.
Usiadłam na skraju łóżka i nachyliłam się nad podłogą zamykając oczy i próbując nie zwymiotować.
Nie wytrzymałam, pobiegłam do łazienki i zaczęłam wymiotować do ubikacji.
Zaraz do łazienki wpadł spanikowany Niall.
-Katy, skarbie co ci jest ?!-Zapytał z wielką troską w głosie.
Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć bo nie umiałam zapanować nad wymiotami.
Niall usiadł za mną, obiął mnie w pasie i położył swoją głowę na moim ramieniu.
Po chwili nasza pozycje się zmieniła ,Niall usiadł opierając się o ścianę a ja w poprzek na wpół siedziałam opierając głowę na jego torsie.
Cała się trzęsłam.Z zimna.
-Kat, jedziemy do szpitala! Ty jesteś gorąca jak piec i masz dreszcze !- Powiedział ze strachem w głosie.
-Niall to zwykła grypa żołądkowa - Powiedziałam trzęsącym się głosem.
-Nie, zaniosę cię na łóżko i pójdę po resztę, jedziemy do szpitala.-Powiedział, a ja wiedziałam że nie ma sensu dalej się kłócić.
Niall zaniósł mnie na łóżko i przykrył. Zbiegł na dół i po chwili wrócił z termometrem i herbatą, której nie miałam zamiaru wypić ze względu na ryzyko wylądowania spowrotem w łazience.
Pocałował mnie w głowę i poleciał budzić resztę. Leżałam z termometrem pod pachą umierając z bólu brzucha i głowy.
Drgawki nie ustawały, po 5 minutach w domu było słychać krzątanie się wszystkich, a Niall przybiegł do mnie sprawdzić temperaturę. Powoli wyjął termometr i zapytał.
-Jak się czujesz skarbie.? Boże ty masz 40,5 ° !! -Krzyknął
-Niall jak chcesz jechać do szpitala to idź mi po Jasmine żeby pomogła mi się ubrać i spadaj też sie ubierać.-Powiedziałam rozkazująco a Niall po raz kolejny wybiegł z pokoju. Po 2 minutach wrócił z zaspaną Jas.
-Przepraszam cię Jas ale nie dam rady sama, nie umiem utrzymać się na nogach. - Przeprosiłam ją.
-Nie ma sprawy już wybieram ci coś do ubrania.
Jas wybrała mi ciepły i wygodny zestaw. Pomogła mi się ubrać i po 20 minutach wszyscy byli gotowi do wyjścia. No poza Jas i Zaynem bo im kazałam zostać ze względu na ciążę. Reszta uparła się żeby jechać nawet Tay. Niall wziął mnie na ręce i poszliśmy na dół.
Wyszliśmy z domu i wpakowaliśmy do auta Louiego które było dla 7 osób wiec bez problemu nam poszło.
Ja siedziałam z tyłu przykryta kocem, zaraz koło Nialla który mnie cały czas przytulał i całował. Nadal gorączka nie spadała a wręcz chyba rosła. Gdy dojechaliśmy do szpitala Niall znowu wziął mnie na ręce i wszyscy razem poszliśmy w kierunku szpitala. Po drodze z którejś strony błysnął flash z aparatu. Taylor ledwo powstrzymała Harrego przed przyłożeniem temu facetowi.
Weszliśmy do szpitala i jak pielęgniarka mnie zobaczyła to odrazu podleciała do nas z wózkiem inwalidzkim . Niall delikatnie mnie posadził i wyjaśnił co się ze mną dzieje. Obserwowałam wszystkich do okoła aż nagle złapał mnie ból w tylniej części głowy i nastała ciemność.
Obudziłam się i jedyne co było dane mi słyszeć to równomierne piski, chyba jakiś maszyn.
Powoli otworzyłam oczy i ochryple zapytałam
-Gdzie ja jestem ?-
-Jesteś w szpitalu Katy, już wszystko ok - Powiedział spokojnie mój niebieskooki anioł.
Dopiero gdy pielęgniarka podniosła łóżko zobaczyłam wszystko. W pokoju siedział Niall,Liam,Loui,Harry i Taylor. Ja byłam podłączona do kroplówki i czegoś jeszcze.
-Co mi jest ? - Zapytałam patrząc na każdego po kolei.
-Zaraziłaś się jakimś wirusem,nie zbyt groźnym. Musisz zostać dla bezpieczenstwa dziś i jutro w szpitalu. -Powiedziała Taylor tym swoim lekkim głosikiem
-To spadać mi z tąd ! Jak mam wirusa to po co mam was pozarażać ! - Krzyknęłam ,oczywiście w żartach.
-Katy ma racje,idźcie do domu i odpocznijcie. A my jutro pod wieczór wrócimy.-Powiedział Niall.
Reszta chwilę jeszcze się buntowała żeby zostać ale po chwili dali spokój,porzegnali się i pojechali.
O 12 do pokoju przyszła pielęgniarka zmienić kroplówkę. Niall siedział ze mną cały czas bez względu czy spałam czy nie.
*16*
-Skarbie,idę po kawę do automatu,jest za rogiem za minutkę będę.- Powiedział,całując mnie w czoło.
-Niall,idź do stołówki nie pij tego świństwa z automatu.Wytrzymam bez ciebie dziesięć minut. - Odpowiedziałam uśmiechając się w miare moich możliwości.
-No dobrze-Odpiwiedział i wyszedł z pokoju.
*Oczami Nialla*
Poszedłem do stołówki i stanąłem w kolejce. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak zmęczony jestem.
Po 5 minutach stania w kolejce kupiłem kawę. Idąc jak najszybciej w stronę sali popijałem kawę.
I rozmyślałem o wszystkim.
Katy przez te dwa dni nie może nic jeść,dostaje kroplówkę przeciwbólową, przeciwzapalną oraz oczyszczającą organizm. Martwię się,wygląda na taką wykończoną. Patrze na nią,leżącą na tym szpitalnym łóżku to chce mi się płakać.
Moja delikatna, kruszynka...Nic nie chciał bym w niej zmieniać, jest cudowna. Chociaż jednak bym coś zmienił,nazwisko.
I tak właśnie oto przez zamyślenie wszedłem w szklane drzwi z sali Katy.
Na szczęście kawa się nie wylała bo była już w połowie pusta. No i to był jeden błysk, ja już nie mogę nie dadzą spokoju nawet w szpitalu.
No to zajebiście Horan,jutro wylądujesz na pierwszej stronie gazety,leżący na podłodze...
Kat śmiała się ze mnie do końca dnia.
Poprosiłem lekarzy o pokój z pozaciemnianymi szybami i większym
łóżkiem bo reporterzy nie dawali spokoju.
Czas płynął dość szybko. Ani się nie obejrzałem a była 23. Położyłem się obok Katy pocałowałem jej kark i powiedziałem: "Dobranoc moja przyszła pani Horan" w odpowiedzi dostałem tylko : "Dobranoc misiu" . I odpłynęliśmy wtuleni w siebie.
-Proszę pana,Panie Horan. Niech pan się obudzi. Reporterzy nie dadzą spokoju jak pan czegoś nie powie,a poza tym muszę zmienić pani Katy kroplówkę.-Powiedziała mi pielęgniarka.
-Tak,przepraszam za problem.Już wstaję.-Odpowiedziałem podnosząc się z łóżka.
-Nie ma sprawy proszę Pana.-Powiedziała uśmiechając się.
-Niech pani mi mówi Niall i tyle - Puściłem oko kobiecie koło 30 i wyszedłem z pokoju.
Przed pokojem roiło się od reporterów.
Dostawałem tysiąc pytań na minutę.
-Nie odpowiem na żadne pytanie dopuki nie wyjdziecie na zewnątrz.
Wszyscy zaczęli kierować się w stronę wyjścia ze mną na końcu.
Gdy już wyszliśmy zszedłem na bok by nie blokować wejścia i zacząłem gadać.
-A więc macie 5 pytań i wracam do środka,jak kogoś jeszcze tam zobaczę to dzwonię na policję.
-Co się stało twojej dziewczynie ?
-Złapała wirusa.
-Jak zły jest jej stan?
-Lepszy niż był,ale nadal nie do końca w porządku.
-Kiedy wychodzi ze szpitala ?
-Dziś wieczorem.
-Czy planujecie ślub ?
-Na razie nie.
-Możemy zrobić przy waszym wyjściu parę zdjęć ?
-Pod warunkiem że do tego czasu dacie nam spokój to tak...
-Dziękuję,to będzie na tyle. -Obróciłem się na pięcie i wszedłem do szpitala.
Po mimo że wkurzało mi ich natręctwo to lubiłem dziennikarzy. To była ich praca,muszą nas śledzić. Ale dużo z.nich to naprawdę mili ludzie.
Wszedłem z powrotem do sali Katy i znowu siedziałem z nią umilając jej czas.
*19*
Katy siedziała już gotowa na skraju łóżka.
-Jak się czujesz skarbie ? - Spytałem łapiąc ją za jej drobną lekko dygoczącą rękę.
-Boli mnie głowa,zimno mi i cholernie boli mnie rana i siniec po kroplówce. A tak poza tym to ujdzie.-Powiedziała z bólem wyrysowanym na twarzy.
-Przykro mi,chodź musimy iść. Mam już wypis i leki .- Powiedziałem po czym powoli wziąłem ją na ręce.
-Niall,dam radę sama.- Powiedziała ze zrezygnowaniem.
-Nie ma mowy - Pocałowałem ją w czoło i poszedłem dalej korytarzem.
Gdy doszedłem do drzwi wyjściowych pielęgniarka podbiegła otworzyć drzwi. Wyszliśmy i postawiłem Kat na chwilę szepcząc jej do ucha :"Tylko parę zdjęć ".
Paparazzi zrobili trochę zdjęć,po czym wziąłem ją z powrotem na ręce i poszedłem w stronę Zayna czekającego na nas w kolejnym aucie z naszej kolekcji.
Czarnym Audi R8.
Tak,auta to miłość całego zespołu mamy ich 4.
Położyłem Katy na tylnich siedzeniach a sam usiadłem koło Zayna.
-I jak się czujesz księżniczko?- zapytał odjeżdżając.
-Do dupy .-Odpowiedziała ziewając.
Resztę drogi jechaliśmy wsłuchując się w muzykę w radiu.
Jak już zajechaliśmy wziąłem Katy i wszedłem z nią do domu. Wszyscy chcieli się na nas rzucić ale przekazałem im cicho że śpi. Wszedłem z nią na górę i położyłem w łóżku.
-Kocham cię- Zamknąłem drzwi...
niedziela, 6 stycznia 2013
37. On śpi nago w łóżku z pewną blondynką !
Hej strasznie przepraszam za tak długi brak rozdziałów.
Ale na ferie byłam w Polsce i nie miałam czasu żeby pisać.
Postaram się nadrobić ;) Dobra zaczynamy ;*
(Byłabym szczęśliwa gdyby pod rozdziałem były minimum 4 komentarze ;* )
_______________________________
3 miesiące później
-Oddaj moje ciastka do cholery !!! - wydarła się Jasmina na całe mieszkanie.
-Jas one są moje ! - Odkrzyknął zmarnowany już 10 minutową kłutnią Niall.
-Czy oni kiedyś skończą ? - Zwróciłam się do Zayna który przez przegrany zakład masował mi stopy.
- Może jak ona urodzi ? - Odpowiedział poczym obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Powiedz jej coś Kat !!- Krzyknął do mnie Niall,wkurzony na maksa co poznałam po głosie.
-Z nią nie wygrasz misiu ! - Odkrzyknęłam
Do domu wparował z hukiem Harry z jakąś dziewczyną. Harry powiedział krótkie "Hej" I skierował się z blondynką na górę.
- Która to już w tym miesiącu? - Spytał zrezygnowany Zayn.
- Chyba 6 -Powiedział Niall z kpiną w głosie,siadając obok mnie.
-Martwie się o niego - Powiedziała Jas z napakowaną ciastkami buzią, po czym usiadła Zaynowi na kolanach.
-Ał- Syknął Zayn pod wpływem jej ciężaru.
-Co to miało być - Zapytała oburzona Jasmina.
Ja i Niall wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Ehm,skarbie to nie było złośliwe ale troszkę przytyłaś.- Zaczął się tłumaczyć.
-Pff, żegnam ! - Jas wstała i udała się na górę.
Zayn pobiegł szybko za nią.
Liam i Louis byli na zakupach bo lodówka świeci pustkami.
Harry jak z resztą cały czas od wypadku żyje w swoim świecie ,wiecznie tylko laski .
Dobrze że ma wyciszane ściany bo nikomu nie chciało by się słuchać co tam robią.
Ale cholera ta blondynka nie daje mi spokoju.
Ja ją gdzieś już widziałam.
No nie ważne.
-Skarbie jest 18 robimy sobie drzemkę do 20 ? -Zapytał mnie Niall.
-No chodź też jestem padnięta.-Powiedziałam po czym pocałowałam go w policzek.
Poszliśmy na górę,do pokoju Nialla i położyliśmy się koło siebie i wtuliliśmy.
-Skarbie,jestesteśmy już jakiś czas po zaręczynach.I,i ja zastanawiałem się...
Kiedy,hmm,czy nie czas już...No ten... Ja...
- Niall zaczął się zawieszać jak nigdy , wiem o co mu chodzi. Ale nie jestem gotowa
-Misiu,wysłów się w końcu.-Przerwałam mu i pocałowałam delikatnie.
-Zastanawiałem się czy nie czas pomyśleć nad ślubem.- Powiedział na jednym wdechu.
Zamilkłam, nie chciałam go skrzywdzić , ale to nie czas na to . Nie jestem gotowa!
Niall patrzył się na mnie wyczekując odpowiedzi.
-Niall,misiu wiesz dobrze że kocham cię ponad wszystko ! Ale skarbie my mamy po 19 lat. Ja nie jestem jeszcze gotowa.Weźniemy ślub ! Ale zaczekajmy. Zaczekajmy aż będziemy gotowi,oboje
- Powiedziałam patrząc prosto w te jego błękitne oczy .
Chwilę leżeliśmy patrząc na siebie.
-Na ciebie,mogę czekać wiecznie.- Odpowiedział i wpił się w moje usta.
Po chwili obydwoje smacznie spaliśmy.
Obudził nas nie kto inny jak Loui.
-Kat,Niall wstawać no !!!- Krzyczał do nas.
-Co jest ?- Powiedziałam zaspanym głosem.
-Nie uwierzycie jak wam powiem !!
-No mów już !-Powiedziałam ,bo szczerze byłam ciekawa.
-A więc , wszedłem do pokoju Harrego.
I on śpi nago w łóżku z pewną blondynką !
-Loui, my to wiemy ćwoku!
-Daj mi dokończyć !! Ta blondynka to Taylor Swift !!!!
-Że co ?!! -Wydarł się mój chłopak
2 godziny później
Wszyscy razem (poza Harrym i tą dziewczyną) siedzimy w ciszy przed telewizorem.
Przed chwilą zakończyliśmy godzinną kłótnię o Harrego i tą Taylor.
Jak to kolejna dziewczyna na jedną noc to będą kłopoty.
Cholera jak nieodpowiedzialnym można być !?
Ciszę przerwały czyjeś kroki na schodach. Wszyscy obrócili się w ich stronę i zjechali wzrokiem Harrego który schodził za rękę z Taylor
-Hej ludzie, co tam ? Aha, zapomniałbym to moja dziewczyna.-Powiedział jak gdyby nigdy nic
-Hej,jestem Taylor. Mówcie mi Tay.- Powiedziała uśmiechając się do nas promiennie.
Nie powiem,sprawia wrażenie strasznie miłej. No i jest śliczna !
Jako pierwsza odważyła się podejść do niej Jasmina.
- Hej,ja jestem Jas.- Powiedziała podając jej rękę
-Hej,miło mi ,Tay . Który to miesiąc jak można spytać?
-A już 7 - Odpowiedziała też się uśmiechając.
Po 10 minutach wszyscy poznali się już z Tay. Genialny Loui wpadł na grę w butelkę żeby lepiej się poznać. Teraz siedzimy w kółku i jak dzieci gramy w butelkę.
Hmm, w sumie fajna ta Taylor ....